dla Ewy Najder
Od prawieków w labiryncie butwiejesz, zewsząd – meczenie
jak balsam,
trzodomodnyś, lecz gracji ci brak, gdy tańczysz –
drogowego walca!
Po co kierdel, po co koleiny, po co kłódka i kramik,
gdy Nieskończoność stuka do bram i Kosmos się śmieje za
drzwiami?
A na
piersiach, gdy przywilejem mieleni – naszyjnik z młyńskich kamieni.
Itaka! – wołasz. – Powrócić chcę! I dom ci błysnął w
spojrzeniu.
Iskra zrozumienia ciemności tnie: Klucz jest w percepcji,
w mym świata widzeniu?
I taka jest rzeczy istota – proste twej boskości
posłanie:
Piekło – to twoje skamieniałe postrzeganie!
A u
szyi, jak teatr cieni – taniec młyńskich kamieni.
Walisz się w sobie – za mało kolan, gorzkim płaczem
rosisz otchłań ze sobą rozłąki,
a po horyzont – twa
jałowa rola: katechizm posłuszeństw,
militaryzm,
wypalone
niewinności łąki…
Montségur* i Tybet,
sutanna i mundur – zniewolona myśl, umywanie rąk, życia obumarłe pąki.
Czyś mięsoarmatni, czyś mundurowy, czyś
wiernopoddańczy, na przemiał gotowy?
A w
głowie krew wszystkich wojen się pieni – łoskot młyńskich kamieni.
Gdy zaś w odwiecznej przed sobą ucieczce – w cykutę
pokuty, w grzechem omamianie,
w zorganizowaną miłość i światła żebranie – odpowiesz w
końcu na zew Ducha wołanie…
Czas zbiorów to będzie i siebie poczęcie – nowej gwiazdy
na spirali życia rozbłyśnięcie!
Poza winę, poza karę, poza dobro, poza zło, poza iluzję
przeciwieństw marę,
dalej, dalej, wciąż dalej - w Nieznane…
dalej, dalej, wciąż dalej - w Nieznane…
A w
rękach, gdy na stosach paleni – różaniec z młyńskich kamieni.
Jak zakrzyk jęk niemych – kwitną pną pustynie,
grzmi złoto-dzwon serca: sumienie, sumienie!
Niepokalaność twą spowiłeś w zapomnienia kir,
Święta Nagość twa przysypana przez srebrniki-cierpienie!
A w
sercu: pierścień Stonehenge się mieni – pamięć świętości Ziemi.
…….........................................
Niesiesz pochodnię przez ciemność – pradawny płomień z Gór,
jak ptak ognisty siejesz światłe
herezji nasienie.
Potężnieje w piersiach – jak Początków słowo-chór,
jak
łańcuchy górskie słowo:
Oświecenie!
Paryż, grudzień 1998
---------------------------------------
(*)
Najważniejsza twierdza Katarów. 16 marca 1244 padła po długotrwałym oblężeniu
przez krzyżowców. Ponad 200 „heretyków” zginęło na stosie u stóp góry, na
której wznosił się zamek.
Wiersz: "Zew" stanowi część misterium "Hieros Gamos".
Tekst i muzyka wiersza "Zew" są chronione międzynarodowymi prawami autorskimi Copyright.
Wiersz ukazał się w Magazynie Literackim.
Tekst i muzyka wiersza "Zew" są chronione międzynarodowymi prawami autorskimi Copyright.
Wiersz ukazał się w Magazynie Literackim.